ZUS na tropie kryzysowych oszustów
Zakłady Ubezpieczeń Społecznych chcą uzyskać większą kontrole nad krótkimi zwolnieniami lekarskimi, które praktycznie nie podlegają sprawdzaniu. Ograniczy to liczbę fałszywych zwolnień lekarskich , a ZUS będzie mógł skuteczniej kontrolować lekarzy orzekających o czasowej niezdolności do pracy.
Firmy, które kryzys obniżył obroty redukują etaty. Pracownikom opłaca się wiec iść na chorobowe niż na bezrobocie. Rachunek jest dosyć prosty na chorobowym pracownik dostaje 80% a na bezrobociu tylko 576 zl.
Na zasiłki w pierwszym półroczu ZUS wydal ponad 3.2 mld zł. Jest to prawie o 1 mld więcej niż rok wcześniej.
Tylu "nadprogramowych" chorych rujnuje i tak dziurawy juz budżet państwa. Nadzwyczajna kontrole zlecił premier, gdyż zasiłki chorobowe odbiegły znacznie od planu.
Na samym początku kontrola obejmie lekarzy, którzy wystawili najwięcej zwolnień, osoby korzystające często z krótkich zwolnień, te które biorą zwolnienia od różnych lekarzy lub na rożne choroby oraz ci, którzy juz wcześniej zostali złapani na lewym zwolnieniu.
Takie kontrole zwolnień prowadzi się wtedy, gdy następuję wzrost wydatków na zasiłki. W przypadku, gdy kontroler nie zastanie chorego w domu, wysyła mu wezwanie do ZUS i tam zostaje zbadany przez lekarza. Przedkryzysowe kontrole wykazały, ze co najmniej jedno na dziesięć zwolnień wystawiane jest zdrowej osobie. Wtedy osoba przyłapana na lewym zwolnieniu wraca do pracy i musi oddać niesłusznie pobrany zasiłek. Wystawiający takie zwolnienie lekarz może stracić prawo do ich wystawiania.
Dlatego ZUS pracuje nad informatycznym rozwiązaniem problemu. Ma on polegać, na tym, ze lekarz zamiast wystawiać zwolnienie na papierowym druku ZUS ZLA, skorzysta z elektronicznych dokumentów. Po zalogowaniu się na specjalnym portal w ZUS wprowadzi dane ubezpieczonego, jego firmy, wybierze numer choroby i termin niezdolności do pracy. W ten sposób zwolnienie zostanie natychmiast zarejestrowane w systemie ZUS i przesłane wszystkim pracodawcom opłacającym składki za dana osobę.