Rzeszowski prokurator usłyszał zarzut jazdy pod wpływem alkoholu
Po około 2,5 roku po wypadku Robert P., prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, usłyszał w końcu zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu.
Mężczyzna przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Złożył natomiast wniosek o powołanie biegłych z zakresu ruchu drogowego, którzy mają ustalić jakich nieprawidłowości dopuścił się kierowca.
Robert P. usłyszał zarzut jazdy po pijanemu w związku ze zdarzeniem, które miało miejsce na terenie gminy Głogów Małopolski jeszcze 29 czerwca 2013 roku. Wówczas to policjanci wezwani zostali do wypadku, gdzie do rowu wpadła honda. Przy samochodzie znajdowały się trzy osoby, które później zaczęły uciekać do pobliskiego lasu. Zatrzymać udało się wówczas dwie z nich, a w tym Roberta P. Prokurator nie zgodził się na badanie alkomatem. Został więc przewieziony na badanie krwi do szpitala. Badanie wykazało, że miał w organizmie1,45 prom. alkoholu. Mężczyzna nie przyznawał się do tego, że to on kierował samochodem. Policja zabezpieczyła auto, po które następnego dnia zgłosił się brat Roberta P. W hondzie zabezpieczono poduszkę powietrzną oraz odciski palców.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła początkowo Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie, jednak później przekazano je Prokuraturze Okręgowej w Lublinie. W wyniku przeprowadzonego postępowania prokuratura ustaliła, że hondą kierował Robert P.
Jeszcze w ubiegłym roku sąd zgodził się na to, aby uchylić prokuratorowi immunitet. To umożliwiło prokuraturze postawienie zarzutów Robertowi P. Grozi mu teraz do 2 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna jest obecnie zawieszony w czynnościach służbowych.