Cmentarz jest, czy go nie ma?
Jak podawaliśmy do wiadomości mieszkańcy ul. Strażackiej są zbulwersowani tym, że na plac budowy ciężarówki jeżdżą przez cmentarz. Od kilku lat również starają się o ogrodzenie cmentarza przez miasto. Rzeczywiście miasto Rzeszów na usilne prośby mieszkańców miało zamiar upamiętnić miejsce spoczynku pochowanych tam ludzi.
Po wnikliwym sprawdzeniu dokumentacji w wydziale geodezji okazało się, że nie ma jakichkolwiek zapisów, ani nawet dokumentów, które mogłyby świadczyć o tym, że kiedykolwiek kogoś tam pochowano, a tym bardziej, że był lub jest tam cmentarz. Teraz urzędnicy będą dochodzić, kto na działce przy ul. Strażackiej postawił krzyż. Prawdopodobnie krzyż na działce został postawiony przez Instytut Pamięci Narodowej, jak wynika z informacji przekazanych władzom miasta. IPN temu zaprzecza i również nic nie wie o tym, żeby przy ul. Strażackiej chowano ludzi.
Mieszkańcy upierają się, że na 10-arowej działce pochowani są ludzie, którzy zmarli na cholerę przed pierwszą wojną światową. Jednak nie ma tam żadnych nagrobków. Władze Rzeszowa uwierzyli mieszkańcom na słowo i dlatego byli zdecydowani ogrodzić ten teren.
Sprawa wydaje się być bardzo dziwna. Nikt nic nie wie. To cmentarz jest, czy go nie ma? Władze miasta będą to ustalać. Może warto popytać najstarszych mieszkańców osiedla lub sięgnąć w księgi parafii Tyczyn ponieważ kiedyś ta działka należała do tej gminy.