Budujemy tradycję tenisa stołowego w Rzeszowie
Rozmowa z Tadeuszem Czułno, dyrektorem do spraw sportowych
SPAR AZS Politechniki Rzeszowskiej
- Od zakończenia
rozgrywek Superligi tenisa stołowego minęło już sporo czasu, ale jest to dobra
okazja, by z perspektywy spróbować ocenić wyniki SPAR AZS-u
Politechniki Rzeszowskiej.
- W wypowiedziach przed sezonem we właściwy sposób oceniałem możliwości
naszej drużyny. Polska Superliga robi się jedną z najmocniejszych w Europie.
Napływ Chińczyków, czołowych zawodników z Białorusi i Czech powoduje, że liga z roku na rok jest coraz silniejsza. Nasza drużyna funkcjonuje już trzeci
sezon w niezmienionym składzie, w którym znajdują się młodzi Polacy, studenci.
Zabrakło nam jednego wygranego meczu, by znaleźć się w fazie play-off i
powalczyć o medal. Wylądowaliśmy ostatecznie na szóstym miejscu w tabeli i to
chyba oddaje naszą siłę w tym sezonie.
- Tematem, który elektryzował kibiców w
całej Polsce była współpraca z Leszkiem
Kucharskim. Jak Pan ją ocenia i czy w kolejnym sezonie tenisiści z Rzeszowa będą
mogli skorzystać z pomocy legendy tenisa stołowego w Polsce?
- Informacja o naszej współpracy poszła w mediach w niewłaściwym kierunku. Była
to współpraca zupełnie koleżeńska. Ta współpraca trwa nadal i obydwie strony
będą z niej korzystać. Cykl obozów przygotowawczych został opracowany we
współpracy z Leszkiem Kucharskim. Większość obozów szkoleniowych, w których
uczestniczymy jest organizowana przez jego prywatna firmę. Nasze możliwości finansowe nie wystarczają do
zatrudnienia Leszka jako trenera w pełnym wymiarze. To wiązałoby się z
zapewnieniem mu mieszkania w Rzeszowie. Akademickiego klubu po prostu na to nie
stać.
Tadeusz Czułno odbiera nagrodę dla SPAR AZS Politechniki Rzeszowskiej za największą telewizyjną
ogladalność meczu pierwszej rundy rozgrywek Superligi Tenisa Stołowego
- Jakie są plany na przyszły sezon?
- W przyszłym roku liga będzie jeszcze mocniejsza. Przypomnę choćby transfer Bogorii Grodzisk Mazowiecki, która pozyskała 7 w rankingu światowym Koreańczyka (Oh Sang Eun - dop. W.M.). Epokowym wydarzeniem jest powrót ikony polskiego tenisa stołowego Lucjana Błaszczyka, który zagra w drużynie ZKS-u Drzonków. Zespół ten z potencjalnego spadkowicza staje się kandydatem do medalu. Widać więc, że nadchodzący sezon będzie jeszcze trudniejszy. W końcówce sezonu dopadł nas pech, bo kontuzji doznał Tomasz Lewandowski, a w tej chwili kontuzję leczy też Piotr Chmiel. Postaramy się to ułożyć tak, by być przygotowanym do sezonu.
- Zanim rozgrywki się rozpoczną drużynę czeka jeszcze kilka ważnych zawodów.
- W lipcu odbywają się Akademickie Mistrzostwa Europy, w sierpniu Uniwersjada w Chinach. Przyśpieszyliśmy zakończenie sezonu nie biorąc udziału w końcowej fazie Pucharu Polski i Superpucharu. Wycofaliśmy się z tych rozgrywek, by wcześniej zrobić okres roztrenowania i przygotowania fizycznego. Obecnie jesteśmy w etapie przygotowania ogólnorozwojowego do kolejnego cyklu rozgrywek.
- Obserwuje Pan rzeszowskich zawodników od kilku lat. Jak Pan ocenia ich rozwój?
- Wydaje mi się, że idzie to we właściwym kierunku. Świadczą o tym choćby medale zdobywane w Mistrzostwach Polski. Każdy z zawodników zrobił pewien postęp. Paweł Chmiel przychodząc do Rzeszowa był mistrzem ataku, natomiast brakowało mu podstawowych elementów gry jak np. aktywny blok. Pawłowi udało się uzupełnić te braki. Trójka naszych zawodników znajduje się w czołówce polskich zawodników. W rankingu światowym Paweł Chmiel znajduje się w okolicach 230 miejsca. Tomasz Lewandowski i Piotr Chmiel są pod koniec trzeciej setki klasyfikacji ITTF.
Tomasz Lewandowski w nadchodzącym sezonie będzie pełnił funkcję grającego trenera
- Czy w nowym sezonie kibice rzeszowskiego tenisa stołowego mogą spodziewać się jakichś zmian w składzie?
- Planujmy zmianę jeśli chodzi o trenera. Grającym trenerem zostanie Tomasz Lewandowski, który będzie mógł oczywiście korzystać z pomocy Leszka Kucharskiego oraz mojej.
- Czy w przyszłym sezonie
pozostanie w nazwie drużyny sponsor, czyli firma SPAR?
- Firma SPAR należy do grupy kapitałowej Bać-Polu. Jest to więc kontynuacja
współpracy z firmą Bać-Pol. W tej chwili reklamujemy sieć hipermarketów SPAR,
które znajdują się 33 krajach na całym świecie. Bardzo cenię współpracę z prezesem
Leszkiem Baciem, dzięki któremu wypłynęliśmy na szerokie wody w naszej
dyscyplinie.
- Jak Pan ocenia rozwój tenisa stołowego
w naszym mieście?
- Próbujemy w Rzeszowie tworzyć tradycje pingpongowe. Gdyby popatrzeć na
historię, to sukcesy na Podkarpaciu odnosiły zespoły Karpat Krosno, Siarki Tarnobrzeg i Stali
Stalowa Wola. Był moment, kiedy wszystkie te drużyny grały w najwyższej lidze w
Polsce. Tam były wiec tradycje związane z
tenisem stołowym. W Rzeszowie prym wiodły piłka nożna, żużel, siatkówka i koszykówka.
My staramy się przebijać i budować dobry wizerunek dyscypliny. Staramy się
godnie prezentować Rzeszów i Podkarpacie. Wspomagają nad Urząd Wojewódzki i
Urząd Miasta, ale nie mamy potężnego sponsora jakim jest publiczność. Przyciągamy
młodych ludzi, którzy potrafią i chcą łączyć naukę ze sportem, stając się czołowymi
postaciami w tej dyscyplinie.
- Ping pong jest specyficznym sportem,
bo większość osób miała z nim kontakt np. w szkole, ale później to zainteresowanie
słabnie? Czy jest szansa, by przyciągnąć na trybuny więcej widzów?
- Z badań naukowych wynika, że ping pong jest pod piłce nożnej najbardziej masowym
sportem na świecie. Atutem tego sportu są małe koszty jego uprawiana. Pierwsza
inwestycja związana z zakupem stołu jest większa, ale kolejne są
zminimalizowane. Rozgrywki Superligi są coraz ciekawsze, a ekipy mocniejsze. Mecze
transmitowane są przez telewizję Orange i podczas każdej kolejki kilka tysięcy
ludzi w całym kraju ogląda transmisje na żywo. SPAR AZS Politechnika Rzeszowska
na 18 kolejek była pokazywana aż 5 razy. Transmisje z Rzeszowa dwukrotnie przebijały oglądalnością inne
ośrodki, z których przeprowadzano transmisję. Widać więc, że jest
zapotrzebowanie na prezentację tenisa stołowego w telewizji.
- Dziękuję za
rozmowę.
-Dziękuję.
Rozmawiał: Wojciech Maryjka