08-02-2012
"Złoty set" dla Asseco Resovii! (zdjęcia)
Po meczu pełnym walki, niespodziewanych zwrotów akcji i dodatkowym „Złotym Secie" siatkarze Asseco Resovii pokonali Fenerbahce Stambuł i awansowali do półfinału Pucharu CEV. Przeciwnikiem naszego zespołu będzie ACH Volley
Lublana, który w Challenge Round pokonał dwukrotnie Knack Roeselare.
Rzeszowianie, po porażce w Turcji 3:2, w meczu rewanżowym bardzo chcieli udowodnić swoją wyższość nad wymagającym przeciwnikiem. Otwarcie pierwszego seta przez gospodarzy było imponujące. Olieg Achrem obijał turecki blok, a Gyorgy Grozer na pełnym zasięgu posłał piłkę w boisko i było 4:0. Trener Daniel Castellani widząc, że jego podopieczni są nieco zaskoczeni przebiegiem sytuacji wykorzystał przerwę. Zawodnicy Fenerbahce długo nie mogli odrobić strat, ale w końcu zaczęli stawiać skuteczny blok i walka się wyrównała. Rzeszowianie nie pozwolili sobie jednak na błędy i zakończyli seta wygraną 25:23.
W drugiej odsłonie na pierwszej przerwie technicznej dwoma punktami wygrywali goście i to oni przejęli inicjatywę. Po ataku środkiem Emre Batura i kolejnym udanym bloku jego kolegów było 9:13. Trener Andrzej Kowal szybko zareagował, ale nie przyniosło to efektu, bo Resovia nie zmniejszała dystansu (12:16). Rzeszowianie mozolnie odrabiali punkty i w końcu, po autowym ataku ze środka Kumala Kayhana, wyrównali (21:21). Gracz Fenerbahce szybko zrehabilitował się w kolejnej akcji, trafiając w boisko. Punkt dorzucił jeszcze Leonel Marshall i goście przewagi już nie zmarnowali.
Galeria zdjęć (fot. Artur Bieniek)
Trzecia partia rozpoczęła się dobrze dla Asseco Resovii, która wysforowała się trzypunktowe prowadzenie. Ekipa Fenerbahce miała jednak w swoich szeregach bardzo mocny punkt, czyli Ivana Miljkovića. Z powstrzymaniem Serba blok rzeszowian miał wiele kłopotów i to sprawiło, że goście wyszli na prowadzenie (8:10), a na drugiej przerwie technicznej wygrywali już 11:16. Jakość gry gospodarzy nie zapowiadała przełomu w tym secie, ale nadzieja na zwycięstwo jeszcze się pojawiła, bo Resovia zdobyła pięć punktów z rzędu i złapała kontakt punktowy z rywalem. Później w ataku dwukrotnie pomylił się Milijković, asem zaskoczył przeciwników Marko Bojić, a udany blok jego drużyny dał remis w secie 20:20. Końcówka była horrorem. Rzeszowianie dwukrotnie po asach serwisowych mieli piłki setowe, ale nie mogli ich wykorzystać. Na szczęście, po zepsutej zagrywce Rodrigo Quirogi, szansę wykorzystał Gyorgy Grozer i obił turecki blok dając prowadzenie swojej drużynie.
Gyorgy Grozer zdobył dla Asseco Resovii 26 punktów
Czwarty set od początku był bardzo wyrównany. Fenerbahce dwupunktową przewagę zyskało po drugiej przerwie technicznej (16:18), ale gospodarze szybko zdołali wyrównać (19:19), co zapowiadało wielkie emocje. Przy stanie 23:23 cenny punkt zdobył Grozer, a po chwili Ivana Milijkowića zablokował Grzegorz Kosok i o awansie jednej z drużyn miał zadecydować dodatkowy „Złoty set".
Galeria zdjęć (fot. Rafał Nowak)
Najważniejszego seta wieczoru kibice obejrzeli nas stojąco i nie szczędzili gardeł, by zmotywować swoich ulubieńców do walki. Tutaj na błędy nie można było sobie pozwolić. Przy stanie 5:5 najpierw atakiem ze środka punkt zdobył Wojciech Grzyb, a w kolejnej akcji kapitalnie zagrał Gyorgy Grozer i rzeszowianie prowadzili 7:5. Trener Castellani poprosił o przerwę, po której jego zespół wyrównał, ale przed zmianą stron było 8:7 dla Asseco Resovii. Podopieczni trenera Andrzeja Kowala byli bardzo skoncentrowani, co pozwoliło im po raz kolejny zablokować Milijkowića i objąć prowadzenie 10:7. Publiczność szalała z zachwytu, bo Resovia była coraz bliżej awansu. Po mocnym ataku Marko Bojića było 13:10. Gospodarze byli na fali i nic już nie było w stanie ich zatrzymać.
Asseco Resovia Rzeszów - Fenerbahce Stambuł 3:1 (25:23, 23:25, 29:27,25:23). Złoty set: 15:12
Asseco Resovia Rzeszów: Dobrowolski, Grzyb, Nowakowski, Achrem, Bojić, Grozer, Ignaczak (libero) oraz Kosok, Gontariu, Lotman, Mika
Fenerbahce Grundig Stambuł: Kayhan, Marshall, Quiroga, Eksi, Miliković, Batur, Serkan (libero) oraz Cevikel
Rzeszowianie, po porażce w Turcji 3:2, w meczu rewanżowym bardzo chcieli udowodnić swoją wyższość nad wymagającym przeciwnikiem. Otwarcie pierwszego seta przez gospodarzy było imponujące. Olieg Achrem obijał turecki blok, a Gyorgy Grozer na pełnym zasięgu posłał piłkę w boisko i było 4:0. Trener Daniel Castellani widząc, że jego podopieczni są nieco zaskoczeni przebiegiem sytuacji wykorzystał przerwę. Zawodnicy Fenerbahce długo nie mogli odrobić strat, ale w końcu zaczęli stawiać skuteczny blok i walka się wyrównała. Rzeszowianie nie pozwolili sobie jednak na błędy i zakończyli seta wygraną 25:23.
W drugiej odsłonie na pierwszej przerwie technicznej dwoma punktami wygrywali goście i to oni przejęli inicjatywę. Po ataku środkiem Emre Batura i kolejnym udanym bloku jego kolegów było 9:13. Trener Andrzej Kowal szybko zareagował, ale nie przyniosło to efektu, bo Resovia nie zmniejszała dystansu (12:16). Rzeszowianie mozolnie odrabiali punkty i w końcu, po autowym ataku ze środka Kumala Kayhana, wyrównali (21:21). Gracz Fenerbahce szybko zrehabilitował się w kolejnej akcji, trafiając w boisko. Punkt dorzucił jeszcze Leonel Marshall i goście przewagi już nie zmarnowali.
Galeria zdjęć (fot. Artur Bieniek)
Trzecia partia rozpoczęła się dobrze dla Asseco Resovii, która wysforowała się trzypunktowe prowadzenie. Ekipa Fenerbahce miała jednak w swoich szeregach bardzo mocny punkt, czyli Ivana Miljkovića. Z powstrzymaniem Serba blok rzeszowian miał wiele kłopotów i to sprawiło, że goście wyszli na prowadzenie (8:10), a na drugiej przerwie technicznej wygrywali już 11:16. Jakość gry gospodarzy nie zapowiadała przełomu w tym secie, ale nadzieja na zwycięstwo jeszcze się pojawiła, bo Resovia zdobyła pięć punktów z rzędu i złapała kontakt punktowy z rywalem. Później w ataku dwukrotnie pomylił się Milijković, asem zaskoczył przeciwników Marko Bojić, a udany blok jego drużyny dał remis w secie 20:20. Końcówka była horrorem. Rzeszowianie dwukrotnie po asach serwisowych mieli piłki setowe, ale nie mogli ich wykorzystać. Na szczęście, po zepsutej zagrywce Rodrigo Quirogi, szansę wykorzystał Gyorgy Grozer i obił turecki blok dając prowadzenie swojej drużynie.
Gyorgy Grozer zdobył dla Asseco Resovii 26 punktów
Czwarty set od początku był bardzo wyrównany. Fenerbahce dwupunktową przewagę zyskało po drugiej przerwie technicznej (16:18), ale gospodarze szybko zdołali wyrównać (19:19), co zapowiadało wielkie emocje. Przy stanie 23:23 cenny punkt zdobył Grozer, a po chwili Ivana Milijkowića zablokował Grzegorz Kosok i o awansie jednej z drużyn miał zadecydować dodatkowy „Złoty set".
Galeria zdjęć (fot. Rafał Nowak)
Najważniejszego seta wieczoru kibice obejrzeli nas stojąco i nie szczędzili gardeł, by zmotywować swoich ulubieńców do walki. Tutaj na błędy nie można było sobie pozwolić. Przy stanie 5:5 najpierw atakiem ze środka punkt zdobył Wojciech Grzyb, a w kolejnej akcji kapitalnie zagrał Gyorgy Grozer i rzeszowianie prowadzili 7:5. Trener Castellani poprosił o przerwę, po której jego zespół wyrównał, ale przed zmianą stron było 8:7 dla Asseco Resovii. Podopieczni trenera Andrzeja Kowala byli bardzo skoncentrowani, co pozwoliło im po raz kolejny zablokować Milijkowića i objąć prowadzenie 10:7. Publiczność szalała z zachwytu, bo Resovia była coraz bliżej awansu. Po mocnym ataku Marko Bojića było 13:10. Gospodarze byli na fali i nic już nie było w stanie ich zatrzymać.
Asseco Resovia Rzeszów - Fenerbahce Stambuł 3:1 (25:23, 23:25, 29:27,25:23). Złoty set: 15:12
Asseco Resovia Rzeszów: Dobrowolski, Grzyb, Nowakowski, Achrem, Bojić, Grozer, Ignaczak (libero) oraz Kosok, Gontariu, Lotman, Mika
Fenerbahce Grundig Stambuł: Kayhan, Marshall, Quiroga, Eksi, Miliković, Batur, Serkan (libero) oraz Cevikel