Wycinka drzew przy Żwirowni - powstaną tam nowe wieżowce

Pomiędzy ulicą Kwiatkowskiego a Żwirownią, czyli niezwykle popularnym rzeszowskim kąpieliskiem ma powstać aż pięć wieżowców, jednakże przed rozpoczęciem tej inwestycji z działki, na której ma powstać, musi zostać wyciętych prawie 64 drzewa. Jak podaje Urząd Miasta, wycinka właśnie się rozpoczęła, a na samym początku inwestor wybuduje blok 9-piętrowy. Ekolodzy podkreślają, że jest to jedna z największych wycinek przeprowadzanych w ostatnim czasie w Rzeszowie. 

W ogólnym założeniu inwestora na wspomnianym terenie ma powstać pięć budynków, które będą sięgać swoją wysokością nawet 15 metrów. Jak już wspomnieliśmy, na razie ma powstać na tym miejscu tylko jeden blok, ponieważ pozwolenie na jego wybudowanie powstało jeszcze w 2019 roku. Powstanie budynków nie tylko niepokoi ekologów, ale również architektów. Miasto zapewnia, że pomimo wycinki 64 drzew nie pojawi się w tym miejscu puste pole, ponieważ na tym terenie znajduje się jeszcze ponad 500 drzew. Ratusz zapewnia, że większość roślin, które zostały usunięte, były chore i prędzej czy później trzeba byłoby je zlikwidować. Warto wspomnieć, że inwestor za wycinkę tylu drzewa, ma posadzić 30 sztuk nowych drzew na tej samej działce, a także zapłacić za ich wycinkę prawie 40 tysięcy złotych. 

Większość ekologów, jeszcze kilka tygodni temu, gdy wspominano o wycince drzew pomiędzy Żwirownią a ul. Kwiatkowskiego, mówiło, że są to tereny, które powinny służyć rekreacji mieszkańców, a nie zostać zabudowane. Jak inwestor dostał działkę, która na początku należała do miasta Rzeszowa? A więc doszło do zamiany, inwestor oddał ratuszowi działkę przy Zalewie Rzeszowskim przy ul. Grabskiego, natomiast miasto oddało inwestorowi działkę przy ul. Kwiatkowskiego. 

Jak tłumaczy urząd miasta działka, w której posiadaniu był inwestor była miastu niezwykle potrzebne, ponieważ na jej terenie zlokalizowany jest plac zabaw, a także ścieżka rowerowa. Inwestor, gdy dostał w posiadane działkę przy ul. Kwiatkowskiego, niemal natychmiast wystąpił o pozwolenie o wycinkę, na które urząd miasta musiał się zgodzić, ponieważ inwestor mógłby wstąpić na drogę postępowania sądowego. Gdyby miasto w takiej sytuacji przegrało, musiałoby się liczyć z wypłaceniem mu nawet kilku milionów odszkodowania.